Komentarze: 0
Nie moge, nie chce, nie wytrzymam.
Nie moge zyc bez Niego...nie starczy mi sil...w zyciu nie mialam takiego kryzysu, przeciez ja taka nie jestem...nie lubie sie rozczulac nad soba. Jednak teraz jest inaczej.
Sorry ze tak sie zaczyna ten blog. Sorry ze takie cos musicie czytac. A mam nadzieje ze ktos to czyta, potrzebuje tego. Teraz wiem dlaczego zalozylam bloga. Ja musze sie gdzies wyzalic. Anonimowosc to ulatwia.
W tym wszystkim najgorsze jest to ze przez ten caly czas kiedy On sie we mnie kochal, ja bylam slepa, wiedzialam, ale sie tym zbytnii nie przejmowalam, owszem bylo to moj nalepszy kolega, nie wyobrazalam sobie zycia bez niego, jednak przez bardzo dlugo nie zdawalam sobie sprawy z tego co naprawde czuje...
Czy teraz jest naprawde za pozno? Powiedzial, ze czuje o wiele mniej niz kiedys. Zapytalam sie czy to uczucie wygaslo bezpowrotnie. Odpowiedzial ze trudno mu powiedziec. :( Jeju ja nie wytrzymam...nie jestem w stanie sie uczyc, a po swietach mam tyle kolokwi...historia sztuki, zaliczenie z rysunku...:( nie jestem teraz w stanie o tym myslec...
Jutro ma sie ze mna spotkac, to znaczy jesli po poludniu znajdzie czas. Napisze mi jutro smsa co i jak...jeju czemu ja taka glupia jestem, czemu mam taki refleks, czemuuuuuu......
To boli strasznie boli....nie umiem sobie sama z tym poradzic...
Czy mozna rozkochac z sobie faceta ktory sie kochal 2 lata a teraz nagle ( przeze mnie i moje teksty a takze moje nastawienie do niego) przestal, ktorego uczucie wygasa...
Jak? To wazne...czy ktos wie jak..wiem ze potzrebna jest szczera rozmowa, ale co dalej....prosze niech to ktos przeczyta...niech mi ktos poradzi...niech sie stanie cod i Tomek sie we mnie na nowo zakocha...
Czy to prawda ze od molosci blisko do nienawisci?
Nie mam juz sil...obuy sie ze mna spotkal..Panie Boze z calego serca prosze Cie o to.....